Witajcie Słoneczka :)
Jesteście gotowe rozpocząć weekend? Jeszcze tylko tydzień, no dobra, 10 dni i koniec wakacji! Ależ ten czas leci, tym nie mniej nie ma co się smutać, taka jest kolej rzeczy, warto na maksa wykorzystać ostatnie dni wakacyjnej beztroski! Chociaż, dla rodziców tych mniejszych dzieci, to chyba jednak ulga :D
Dziś zapraszam Was na nieco spóźnionych ulubieńców lipca, zobaczycie jakie kosmetyki szczególnie umilały mi miniony miesiąc, dowiecie się także kto zostanie testerką Żurawinowego serum Norel :)
Zacna gromadka, dzięki której lipiec był nie tylko przyjemniejszym, ale i piękniejszym :) Jak wiecie szczególną uwagę przywiązuję do pielęgnacji, dobre kosmetyki są w stanie poprawić nie tylko wygląd naszej skóry i włosów, ale też samopoczucie. No ba, od oglądania zadowalających efektów w lustrze, uśmiech zawsze pojawia się na twarzy, a uśmiech - to przecież najpiękniejsza " biżuteria " każdej kobiety. Nie zabrakło też makijażowych perełek, ale o tym już za chwilę...
Zrecenzowane kosmetyki są podlinkowane do notek - klikajcie i czytajcie :)
Olejek malinowy, winogronowy, sezamowy, awokadowy i jojba wraz z kwasem hialuronowym - czyż to nie idealne połączenie? Olejek do ciała Power Fruit Evreedzięki dwufazowej formule jest lżejszy od tradycyjnych olejków, ale wcale nie traci na właściwościach! Wręcz odwrotnie - świetnie nawilża, wygładza i odżywia skórę, zapewniając jej komfort, elastyczność i gładkość bez oferowania tłustej, klejącej warstwy. Szybko się wchłania, natychmiastowo i długotrwale działa, przepięknie pachnie, czym umila zarówno stosowanie, jak i " noszenie " - na lato wręcz idealny!
Która z nas nie marzy o pięknych, zdrowych, mocnych i lśniących włosach? Vitapil Profesjonalny lotion jest stworzony dla wszystkich tych, które pragną wzmocnić włosy, poprawić ich porost oraz zapobiec, czy też zahamować, ich wypadanie. Na efekty pełnej kuracji muszę jeszcze poczekać, ale przyznam, że po ten lotion sięgam z przyjemnością, co pozytywnie odbija się na regularności - stosuję co najmniej 3 razy w tygodniu. Przyjemnie się aplikuje, łatwo się rozprowadza, nie wzmaga procesu przetłuszczania skóry głowy, nie klei, nie obciąża kosmyków u nasady, a przy tym tak przyjemnie pachnie! Ma świetne składniki takie jak ekstrakt bambusa, cysteinę, proteiny jedwabu, keratynę... i wiele innych. Recenzja będzie za jakiś czas, bowiem stosuję go wraz z suplementem Vitapil- działając od wewnątrz i od zewnątrz :)
A to moje małe, bo tylko 50-cio gramowe, odkrycie - Glicerynowy krem do rąk Oliwka Joanna. W pierwszej kolejności zachwycił przyjemnym, lekkim, ale stosunkowo trwałym aromatem. Potem konsystencją - szybko się wchłania, odczuwalnie nawilża, ładnie zmiękcza i wygładza ręce. Co najważniejsze, nie pozostawia na rękach tłustej warstwy, a więc jest idealną propozycją do stosowania w ciągu dnia - można od razu zabrać się za pracę na komputerze, bez obaw o tłustą, śliską klawiaturę :) Już wkrótce, na dniach, napiszę i pokażę więcej.
Organiczne Serum Odmładzające Beyond Organic Skincare mimo iż ma postać olejku, wcale nie obciąża skóry. Jego zbawienną moc wyczuwa się natychmiastowo, szczególnie po całodziennym przebywaniu na słońcu. Początkowo natłuszcza skórę, ale po krótkim masażu twarzy - wnika całkowicie, kojąc, odżywiając, nawilżając, regenerując, subtelnie rozświetlając, ale drobin żadnych nie posiada, także bez obaw. Jest całkowicie naturalne, skład bajeczny! Już prawie dobija dna... smuteczek. Moja skóra go uwielbia! Pisałam o nim, więc możecie poczytać i zobaczyć jak wygląda :)
Pielęgnacja twarzy jest bardzo ważna, ale to okolicom oczu poświęcam najwięcej uwagi. Skóra pod oczami jest bardzo delikatna i cienka, bez porządnego wsparcia sobie nie poradzi, a ucierpimy na tym właśnie my. W upalne dni, których i lipiec nam nie oszczędzał, solidną porcję odżywienia, nawilżenia i ukojenia mojej skórze oferuje Nawilżająco-kojący krem pod oczy SkinChemists, który stosuję od dłuższego czasu. Dodatkową jego zaletą jest to, że delikatnie chłodzi skórę, czym zapewnia prawdziwą ulgę. Usuwa drobne zmarszczki, wygładza, lekko napina, uelastycznia, długotrwale nawilża i koi skórę. Do tego wyznacza się wysoką wydajnością - klikajcie po więcej, link w nazwie ;)
Tusz Astora Seduction Codes N°2 Volume&Curvejuż od pierwszego użycia skradł mi serce. Świetna szczoteczka, która precyzyjnie pokrywa i rozdziela nawet najmniejsze rzęsy, bardzo uprzyjemnia stosowanie. Jest mała, ale świetnie dopasowuje się do kształtu powiek. Tusz nadaje rzęsom głębokiej czerni, podkreśla spojrzenie i upiększa. Opakowanie ma trocha do życzenia, ozdobna warstwa, którą widzimy, odkleja się od czarnej tubki, ale i tak maskara jest dla mnie miłym zaskoczeniem!
Kolejnym ulubieńcem, a jednocześnie odkryciem lipca, jest cień Makeup Revolution Redemption w odcieniu Adore Moi. Jedynymi cieniami, które aż tak bardzo lubię są Benefit`owe Longwear Powder Shadow, Adore Moi zdecydowanie im dorównuje jakościowo, a cenowo - jest znacznie tańszy. Jestem zaskoczona pigmentacją oraz wysoką trwałością, wytrzymuje na moich powiekach bez znaczących poprawek do końca dnia... Więcej już wkrótce pokażę i napiszę :)
Po zapach Avon Luck For Her w sumie nie zbyt często sięgałam wraz z nadejściem lata, myślałam, że jest nieco za słodki, na takie upały nieodpowiedni. Ale się myliłam, na rozgrzanej skórze pachnie zupełnie inaczej, dominują owocowe nuty, natomiast aromat kwiatów i drzewa sandałowego pozostają gdzieś tam daleko w tle, jedynie subtelnie podbijając i wzbogacając aromat. No i takim cudem trafił do ulubieńców lipca, a tak w ogóle, według mnie jest jednym z najpiękniejszych zapachów Avona :) Pisałam o nim jakiś czas temu.
No to czas na wyniki testowania z NORELkiem moje Drogie :)
Jesteście gotowe rozpocząć weekend? Jeszcze tylko tydzień, no dobra, 10 dni i koniec wakacji! Ależ ten czas leci, tym nie mniej nie ma co się smutać, taka jest kolej rzeczy, warto na maksa wykorzystać ostatnie dni wakacyjnej beztroski! Chociaż, dla rodziców tych mniejszych dzieci, to chyba jednak ulga :D
Dziś zapraszam Was na nieco spóźnionych ulubieńców lipca, zobaczycie jakie kosmetyki szczególnie umilały mi miniony miesiąc, dowiecie się także kto zostanie testerką Żurawinowego serum Norel :)
Zacna gromadka, dzięki której lipiec był nie tylko przyjemniejszym, ale i piękniejszym :) Jak wiecie szczególną uwagę przywiązuję do pielęgnacji, dobre kosmetyki są w stanie poprawić nie tylko wygląd naszej skóry i włosów, ale też samopoczucie. No ba, od oglądania zadowalających efektów w lustrze, uśmiech zawsze pojawia się na twarzy, a uśmiech - to przecież najpiękniejsza " biżuteria " każdej kobiety. Nie zabrakło też makijażowych perełek, ale o tym już za chwilę...
Zrecenzowane kosmetyki są podlinkowane do notek - klikajcie i czytajcie :)
Olejek malinowy, winogronowy, sezamowy, awokadowy i jojba wraz z kwasem hialuronowym - czyż to nie idealne połączenie? Olejek do ciała Power Fruit Evreedzięki dwufazowej formule jest lżejszy od tradycyjnych olejków, ale wcale nie traci na właściwościach! Wręcz odwrotnie - świetnie nawilża, wygładza i odżywia skórę, zapewniając jej komfort, elastyczność i gładkość bez oferowania tłustej, klejącej warstwy. Szybko się wchłania, natychmiastowo i długotrwale działa, przepięknie pachnie, czym umila zarówno stosowanie, jak i " noszenie " - na lato wręcz idealny!
Która z nas nie marzy o pięknych, zdrowych, mocnych i lśniących włosach? Vitapil Profesjonalny lotion jest stworzony dla wszystkich tych, które pragną wzmocnić włosy, poprawić ich porost oraz zapobiec, czy też zahamować, ich wypadanie. Na efekty pełnej kuracji muszę jeszcze poczekać, ale przyznam, że po ten lotion sięgam z przyjemnością, co pozytywnie odbija się na regularności - stosuję co najmniej 3 razy w tygodniu. Przyjemnie się aplikuje, łatwo się rozprowadza, nie wzmaga procesu przetłuszczania skóry głowy, nie klei, nie obciąża kosmyków u nasady, a przy tym tak przyjemnie pachnie! Ma świetne składniki takie jak ekstrakt bambusa, cysteinę, proteiny jedwabu, keratynę... i wiele innych. Recenzja będzie za jakiś czas, bowiem stosuję go wraz z suplementem Vitapil- działając od wewnątrz i od zewnątrz :)
A to moje małe, bo tylko 50-cio gramowe, odkrycie - Glicerynowy krem do rąk Oliwka Joanna. W pierwszej kolejności zachwycił przyjemnym, lekkim, ale stosunkowo trwałym aromatem. Potem konsystencją - szybko się wchłania, odczuwalnie nawilża, ładnie zmiękcza i wygładza ręce. Co najważniejsze, nie pozostawia na rękach tłustej warstwy, a więc jest idealną propozycją do stosowania w ciągu dnia - można od razu zabrać się za pracę na komputerze, bez obaw o tłustą, śliską klawiaturę :) Już wkrótce, na dniach, napiszę i pokażę więcej.
Organiczne Serum Odmładzające Beyond Organic Skincare mimo iż ma postać olejku, wcale nie obciąża skóry. Jego zbawienną moc wyczuwa się natychmiastowo, szczególnie po całodziennym przebywaniu na słońcu. Początkowo natłuszcza skórę, ale po krótkim masażu twarzy - wnika całkowicie, kojąc, odżywiając, nawilżając, regenerując, subtelnie rozświetlając, ale drobin żadnych nie posiada, także bez obaw. Jest całkowicie naturalne, skład bajeczny! Już prawie dobija dna... smuteczek. Moja skóra go uwielbia! Pisałam o nim, więc możecie poczytać i zobaczyć jak wygląda :)
Pielęgnacja twarzy jest bardzo ważna, ale to okolicom oczu poświęcam najwięcej uwagi. Skóra pod oczami jest bardzo delikatna i cienka, bez porządnego wsparcia sobie nie poradzi, a ucierpimy na tym właśnie my. W upalne dni, których i lipiec nam nie oszczędzał, solidną porcję odżywienia, nawilżenia i ukojenia mojej skórze oferuje Nawilżająco-kojący krem pod oczy SkinChemists, który stosuję od dłuższego czasu. Dodatkową jego zaletą jest to, że delikatnie chłodzi skórę, czym zapewnia prawdziwą ulgę. Usuwa drobne zmarszczki, wygładza, lekko napina, uelastycznia, długotrwale nawilża i koi skórę. Do tego wyznacza się wysoką wydajnością - klikajcie po więcej, link w nazwie ;)
Tusz Astora Seduction Codes N°2 Volume&Curvejuż od pierwszego użycia skradł mi serce. Świetna szczoteczka, która precyzyjnie pokrywa i rozdziela nawet najmniejsze rzęsy, bardzo uprzyjemnia stosowanie. Jest mała, ale świetnie dopasowuje się do kształtu powiek. Tusz nadaje rzęsom głębokiej czerni, podkreśla spojrzenie i upiększa. Opakowanie ma trocha do życzenia, ozdobna warstwa, którą widzimy, odkleja się od czarnej tubki, ale i tak maskara jest dla mnie miłym zaskoczeniem!
Kolejnym ulubieńcem, a jednocześnie odkryciem lipca, jest cień Makeup Revolution Redemption w odcieniu Adore Moi. Jedynymi cieniami, które aż tak bardzo lubię są Benefit`owe Longwear Powder Shadow, Adore Moi zdecydowanie im dorównuje jakościowo, a cenowo - jest znacznie tańszy. Jestem zaskoczona pigmentacją oraz wysoką trwałością, wytrzymuje na moich powiekach bez znaczących poprawek do końca dnia... Więcej już wkrótce pokażę i napiszę :)
Po zapach Avon Luck For Her w sumie nie zbyt często sięgałam wraz z nadejściem lata, myślałam, że jest nieco za słodki, na takie upały nieodpowiedni. Ale się myliłam, na rozgrzanej skórze pachnie zupełnie inaczej, dominują owocowe nuty, natomiast aromat kwiatów i drzewa sandałowego pozostają gdzieś tam daleko w tle, jedynie subtelnie podbijając i wzbogacając aromat. No i takim cudem trafił do ulubieńców lipca, a tak w ogóle, według mnie jest jednym z najpiękniejszych zapachów Avona :) Pisałam o nim jakiś czas temu.
No to czas na wyniki testowania z NORELkiem moje Drogie :)
Face Rejuve - Serum żurawinowe napinające przetestuje Ewelina K - GRATULACJE!
Podeślij proszę dane do wysyłki na adres z zakładki Kontakt :)
A Wam Kochane przypominam o testowaniu z SkinChemists - szukamy 10- ciu Blogerek :)
Do dzieła!!! Klik w zdjęcie!
Znacie któregoś z moich ulubieńców?
Jakie macie zdanie o tych kosmetykach? Czy u Was zasługują na takie miano?
Udanego weekendu :*