Witajcie Słoneczka :)
Jesienna aura nieco destabilizuje moją codzienność, nie ukrywam, że jestem osobą ciepłolubną, a więc każdy spadek temperatury poniżej 20 stopni wprawia mnie w stan " nic mi się nie chcę ". Senność, apatia, spadek nastroju, a do tego mnóstwo spraw na głowie, które trzeba załatwić " na już " - odpocząć, czy przeczekać " zły czas " nie ma jak i kiedy. Szaleństwo!
Ale w tym szaleństwie, są też swoje plusy... Jesień to idealny czas na wprowadzenie do pielęgnacji kwasów, które w znaczący sposób poprawiają wygląd skóry, choć pewnie o tym już wiecie :)
Linia Mandelic Acid Norel`a od dawna mnie kusiła, jakiś czas temu stosowałam kilka próbek z kremem rozjaśniająco-wygładzającym, powiem, że po wstępnym zapoznaniu się przypadł mi do gustu. Jednak swoją znajomość z tą linią rozpoczęłam od zaprzyjaźnienia się z tonikiem żelowym z kwasem migdałowym.
Tonik jest dla mnie absolutnym niezbędnikiem, używam go o poranku jak też na noc, zawsze po oczyszczeniu skóry z makijażu, zanieczyszczeń i sebum, tonizuję ją przed nałożeniem serum oraz kremu. Ze względu na specyfikę i skład tego toniku, można stosować go jedynie na noc, dlatego na dzień wybrałam inny, Normalizujący, idealnie uzupełniający się z żelem do mycia twarzy z tejże linii, ale o nich opowiem za jakiś czas. Dziś chcę się skupić na toniku Mandelic Acid.
Słów kilka od producenta
Mandelic Acid to bezalkoholowy tonik żelowy o unikalnych własnościach wygładzających i rozjaśniających. Przeznaczony dla każdego rodzaju cery, również delikatnej, naczyniowej i z przebarwieniami.
Dzięki zawartości kwasów wspomaga usunięcie obumarłych komórek naskórka, ujednolica koloryt cery i utrzymuje florę bakteryjną skóry w równowadze. Nie podrażnia i nie piecze.
Receptura toniku zawiera:
Produkt przebadany dermatologicznie.
Unikać kontaktu z oczami. Można stosować również w okresie letnim.
Tonik został zamknięty w bardzo gustownej, ładnej, a jednocześnie praktycznej i przyjemnej podczas używania butelce, o pojemności 200 ml, wykonanej z twardego tworzywa. Dzięki przezroczystości butelki, tak jest całkowicie przezroczysta, a to " zamglenie " jest winą toniku :), można śledzić postępy w zużywaniu produktu.
Butelka została opatrzona subtelnym logiem, pełnym składem, opisem produktu oraz określonym sposobem jego stosowania. Nie zabrakło też terminu ważności, ogólnego.
Na szczególną uwagę zasługuje pompka, w którą butelka została wyposażona - raz że jest bardzo wygodną formą aplikacji, a po drugie - higieniczną. Mechanizm pompki działa bez zarzutu, co pozytywnie odbija się na łatwości stosowania kosmetyku, szeroki dozownik, ze specjalnym wgłębieniem, ułatwia wydobywanie kosmetyku, a duży otwór dozujący jest świetnie dopasowany do konsystencji produktu. A więc bez wysiłku i nerwów, kilkoma sprawnymi ruchami wydostajemy tyle produktu, ile potrzebujemy. Ja na jedno użycie potrzebuję 3 pompki toniku - wystarcza nie tylko na twarz, ale również na szyję i dekolt, tak je również kwasem traktuję, wiek nie stoi w miejscu... :)
Uwaga! Aplikator dodatkowo posiada opcję blokady! I choć na co dzień ten gadżet może wydawać się zbędnym, z pewnością docenicie jego walory podczas podróży ;) Żadnego zalania kosmetyczki nie będzie, nawet jeśli solidnie zamykany korek, który chroni dozownik, niechcąco " opuści swoje miejsce " - możemy być spokojne :)
Tonik jest mętny, półprzezroczysty, o mlecznym zabarwieniu, ma półpłynną, żelową, jak sama nazwa wskazuje, konsystencję. Nie jest jednak klejący ani zapychający, więc nie musicie się o to obawiać. Przypomina bardzo lekkie serum do twarzy, niby żelowe, ale błyskawicznie wnikające w skórę, warstewki brak, natłuszczenia - również! Zapachem nie czaruje, pachnie... kwasem, kto stosowała coś podobnego, wie, a kto nie stosował, to może " wyobrazić " sobie jego woń wędrując myślami do czasów dzieciństwa i przypominając sobie zapach ... gabinetu do szczepień :) Takie właśnie mam skojarzenie - lekarskie :)
Na szczęście zapach nie jest mocny, wręcz odwrotnie, bardzo delikatnie wyczuwalny i szybko ulatniający się, więc nie przeszkadza, nie zakłóca przyjemności podczas stosowania, nie odbiera radości z efektów - po prostu jest, aby po chwili bezpowrotnie zniknąć.
Toniku używam regularnie, raz dziennie, na noc, od ponad miesiąca i pierwsze co mogę o nim powiedzieć... jest nadzwyczajnie wydajny! Żelowa tekstura zapobiega wnikaniu produktu w płatek kosmetyczny, nie ma szans aby się wsączył, jak to jest przy tradycyjnym, płynnym odpowiedniku, a więc wszystko to, co wydostajemy z butelki, ląduje na naszej skórze - zero marnowania :)
Jak już wspomniałam, moją idealną porcją jest trzy pompki, które wystarczają na pokrycie twarzy, szyi oraz dekoltu. Tonik z łatwością rozprowadza się sprawnie ślizgając się po skórę, i znowuż zawdzięczamy to jego żelowej konsystencji.
Początkowo miałam wrażenie, że tonik w skórę nie wnika, nie wyczuwałam tego orzeźwienia, tonizacji, natychmiastowego ukojenia, które zapewniają klasyczne toniki. Co więcej, po trzech użyciach zauważyłam nasilone zaczerwienie i delikatne przesuszenie skóry w okolicy brody - to moje wrażliwe miejsce, najbardziej podatne na podrażnienia i uczulenie. Odstawiłam go na kilka dni, gdy problem minął, nieśmiało powtórzyłam aplikację - dzień, drugi, piąty... Wszystko było w jak najlepszym porządku, a więc to skóra pokazywała swoje humory - zaczęłam systematycznie go używać :)
Tonik Mandelic Acid w wyraźny sposób wygładza i ujednolica skórę, co można zaobserwować już po kilku dniach stosowania. Wnikając w skórę zapewnia natychmiastowe uczucie gładkości, delikatności i komfortu. Nie zapycha, nie klei skóry, wchłania się bez reszty, rzeczywiście nie szczypie ani nie piecze skóry, choć moją miejscowo początkowo podrażnił. Po " dotarciu się " problem na szczęście zniknął, co bardzo cieszy. Dobrze nawilża, nie ściąga skóry ani jej nie napina, nie uwidacznia też naczynek, o które chyba najbardziej się obawiałam. Okolicę oczu omijam, szerokim łukiem, ale bardziej w obawie o dostanie się kosmetyku do spojówki. Na szczęście żadnego razu mi się to nie zdarzyło, tonik świetnie " trzyma się "wacika, nie ocieka, ani nie skapuje z niego podczas rozprowadzania - zero zagrożenia, oczywiście ręce też muszą być sprawne :D
Tonik delikatnie zwęża pory, skutecznie oczyszcza, wyczuwalnie wygładza i widocznie wyrównuje koloryt skóry oraz zapobiega powstawaniu niedoskonałości, ale nie niweluje tego procesu całkowicie, niektóre gagatki muszą mieć gdzieś swoje " ujście " :) Bardzo lubię po niego sięgać, bo widzę i czuję znaczącą różnicę w wyglądzie mojej mieszanej, przetłuszczającej się cery. Spodziewałam się bardziej " agresywnego " działania, a tymczasem otrzymałam produkt, który działa skutecznie, a zarazem bezpiecznie.
Cena - 44 zł / 200 ml
Dostępność - sklep Norel, salony kosmetyczne
Podsumowując...
Chyba zaczynam coraz bardziej przekonywać się do toników w formie żelu, choć przyznam, ze wcześniej tego sobie nie mogłam wyobrazić. Oczywiście nie zamienię płynnych klasyków na żelowe formuły, ale chętnie połączę ich działanie w jednym celu - dla piękna skóry :) Tonik żelowy z kwasem migdałowym coraz bardziej podbija moje względy, zapewniając skórze ładny i promienny wygląd każdego poranka. Ponieważ poprzez swoje delikatne działanie złuszczające nie tylko oferuje natychmiastowe uczucie gładkości, lecz także pomaga kosmetykom pielęgnacyjnym działać lepiej, skuteczniej, głębiej. Doskonale oczyszczona skóra lepiej chłonie składniki aktywne, a na działanie nie trzeba długo czekać - wystarczy zmrużyć oko :)
Stosowaliście tonik z kwasem migdałowym Norela?
A może znacie inne produkty z linii Mandelic Acid?
Interesują mnie również krem i żel - ciekawa jestem ich działania :)
Miłego wieczoru :*
Jesienna aura nieco destabilizuje moją codzienność, nie ukrywam, że jestem osobą ciepłolubną, a więc każdy spadek temperatury poniżej 20 stopni wprawia mnie w stan " nic mi się nie chcę ". Senność, apatia, spadek nastroju, a do tego mnóstwo spraw na głowie, które trzeba załatwić " na już " - odpocząć, czy przeczekać " zły czas " nie ma jak i kiedy. Szaleństwo!
Ale w tym szaleństwie, są też swoje plusy... Jesień to idealny czas na wprowadzenie do pielęgnacji kwasów, które w znaczący sposób poprawiają wygląd skóry, choć pewnie o tym już wiecie :)
Linia Mandelic Acid Norel`a od dawna mnie kusiła, jakiś czas temu stosowałam kilka próbek z kremem rozjaśniająco-wygładzającym, powiem, że po wstępnym zapoznaniu się przypadł mi do gustu. Jednak swoją znajomość z tą linią rozpoczęłam od zaprzyjaźnienia się z tonikiem żelowym z kwasem migdałowym.
Tonik jest dla mnie absolutnym niezbędnikiem, używam go o poranku jak też na noc, zawsze po oczyszczeniu skóry z makijażu, zanieczyszczeń i sebum, tonizuję ją przed nałożeniem serum oraz kremu. Ze względu na specyfikę i skład tego toniku, można stosować go jedynie na noc, dlatego na dzień wybrałam inny, Normalizujący, idealnie uzupełniający się z żelem do mycia twarzy z tejże linii, ale o nich opowiem za jakiś czas. Dziś chcę się skupić na toniku Mandelic Acid.
Słów kilka od producenta
Mandelic Acid to bezalkoholowy tonik żelowy o unikalnych własnościach wygładzających i rozjaśniających. Przeznaczony dla każdego rodzaju cery, również delikatnej, naczyniowej i z przebarwieniami.
Dzięki zawartości kwasów wspomaga usunięcie obumarłych komórek naskórka, ujednolica koloryt cery i utrzymuje florę bakteryjną skóry w równowadze. Nie podrażnia i nie piecze.
Receptura toniku zawiera:
- 6% kwas migdałowy - o działaniu oczyszczającym i rozjaśniającym;
- glukonolakton - działa przeciwzapalnie i wycisza grę naczyniową;
- kwas laktobionowy - chroni skórę przed wolnymi rodnikami, likwiduje stany zapalne i doskonale nawilża;
- hialuronian sodu, pantenol - o działaniu kojącym i nawilżającym.
Produkt przebadany dermatologicznie.
Unikać kontaktu z oczami. Można stosować również w okresie letnim.
Tonik został zamknięty w bardzo gustownej, ładnej, a jednocześnie praktycznej i przyjemnej podczas używania butelce, o pojemności 200 ml, wykonanej z twardego tworzywa. Dzięki przezroczystości butelki, tak jest całkowicie przezroczysta, a to " zamglenie " jest winą toniku :), można śledzić postępy w zużywaniu produktu.
Butelka została opatrzona subtelnym logiem, pełnym składem, opisem produktu oraz określonym sposobem jego stosowania. Nie zabrakło też terminu ważności, ogólnego.
Na szczególną uwagę zasługuje pompka, w którą butelka została wyposażona - raz że jest bardzo wygodną formą aplikacji, a po drugie - higieniczną. Mechanizm pompki działa bez zarzutu, co pozytywnie odbija się na łatwości stosowania kosmetyku, szeroki dozownik, ze specjalnym wgłębieniem, ułatwia wydobywanie kosmetyku, a duży otwór dozujący jest świetnie dopasowany do konsystencji produktu. A więc bez wysiłku i nerwów, kilkoma sprawnymi ruchami wydostajemy tyle produktu, ile potrzebujemy. Ja na jedno użycie potrzebuję 3 pompki toniku - wystarcza nie tylko na twarz, ale również na szyję i dekolt, tak je również kwasem traktuję, wiek nie stoi w miejscu... :)
Uwaga! Aplikator dodatkowo posiada opcję blokady! I choć na co dzień ten gadżet może wydawać się zbędnym, z pewnością docenicie jego walory podczas podróży ;) Żadnego zalania kosmetyczki nie będzie, nawet jeśli solidnie zamykany korek, który chroni dozownik, niechcąco " opuści swoje miejsce " - możemy być spokojne :)
Tonik jest mętny, półprzezroczysty, o mlecznym zabarwieniu, ma półpłynną, żelową, jak sama nazwa wskazuje, konsystencję. Nie jest jednak klejący ani zapychający, więc nie musicie się o to obawiać. Przypomina bardzo lekkie serum do twarzy, niby żelowe, ale błyskawicznie wnikające w skórę, warstewki brak, natłuszczenia - również! Zapachem nie czaruje, pachnie... kwasem, kto stosowała coś podobnego, wie, a kto nie stosował, to może " wyobrazić " sobie jego woń wędrując myślami do czasów dzieciństwa i przypominając sobie zapach ... gabinetu do szczepień :) Takie właśnie mam skojarzenie - lekarskie :)
Na szczęście zapach nie jest mocny, wręcz odwrotnie, bardzo delikatnie wyczuwalny i szybko ulatniający się, więc nie przeszkadza, nie zakłóca przyjemności podczas stosowania, nie odbiera radości z efektów - po prostu jest, aby po chwili bezpowrotnie zniknąć.
Toniku używam regularnie, raz dziennie, na noc, od ponad miesiąca i pierwsze co mogę o nim powiedzieć... jest nadzwyczajnie wydajny! Żelowa tekstura zapobiega wnikaniu produktu w płatek kosmetyczny, nie ma szans aby się wsączył, jak to jest przy tradycyjnym, płynnym odpowiedniku, a więc wszystko to, co wydostajemy z butelki, ląduje na naszej skórze - zero marnowania :)
Jak już wspomniałam, moją idealną porcją jest trzy pompki, które wystarczają na pokrycie twarzy, szyi oraz dekoltu. Tonik z łatwością rozprowadza się sprawnie ślizgając się po skórę, i znowuż zawdzięczamy to jego żelowej konsystencji.
Początkowo miałam wrażenie, że tonik w skórę nie wnika, nie wyczuwałam tego orzeźwienia, tonizacji, natychmiastowego ukojenia, które zapewniają klasyczne toniki. Co więcej, po trzech użyciach zauważyłam nasilone zaczerwienie i delikatne przesuszenie skóry w okolicy brody - to moje wrażliwe miejsce, najbardziej podatne na podrażnienia i uczulenie. Odstawiłam go na kilka dni, gdy problem minął, nieśmiało powtórzyłam aplikację - dzień, drugi, piąty... Wszystko było w jak najlepszym porządku, a więc to skóra pokazywała swoje humory - zaczęłam systematycznie go używać :)
Tonik Mandelic Acid w wyraźny sposób wygładza i ujednolica skórę, co można zaobserwować już po kilku dniach stosowania. Wnikając w skórę zapewnia natychmiastowe uczucie gładkości, delikatności i komfortu. Nie zapycha, nie klei skóry, wchłania się bez reszty, rzeczywiście nie szczypie ani nie piecze skóry, choć moją miejscowo początkowo podrażnił. Po " dotarciu się " problem na szczęście zniknął, co bardzo cieszy. Dobrze nawilża, nie ściąga skóry ani jej nie napina, nie uwidacznia też naczynek, o które chyba najbardziej się obawiałam. Okolicę oczu omijam, szerokim łukiem, ale bardziej w obawie o dostanie się kosmetyku do spojówki. Na szczęście żadnego razu mi się to nie zdarzyło, tonik świetnie " trzyma się "wacika, nie ocieka, ani nie skapuje z niego podczas rozprowadzania - zero zagrożenia, oczywiście ręce też muszą być sprawne :D
Tonik delikatnie zwęża pory, skutecznie oczyszcza, wyczuwalnie wygładza i widocznie wyrównuje koloryt skóry oraz zapobiega powstawaniu niedoskonałości, ale nie niweluje tego procesu całkowicie, niektóre gagatki muszą mieć gdzieś swoje " ujście " :) Bardzo lubię po niego sięgać, bo widzę i czuję znaczącą różnicę w wyglądzie mojej mieszanej, przetłuszczającej się cery. Spodziewałam się bardziej " agresywnego " działania, a tymczasem otrzymałam produkt, który działa skutecznie, a zarazem bezpiecznie.
Cena - 44 zł / 200 ml
Dostępność - sklep Norel, salony kosmetyczne
Podsumowując...
Chyba zaczynam coraz bardziej przekonywać się do toników w formie żelu, choć przyznam, ze wcześniej tego sobie nie mogłam wyobrazić. Oczywiście nie zamienię płynnych klasyków na żelowe formuły, ale chętnie połączę ich działanie w jednym celu - dla piękna skóry :) Tonik żelowy z kwasem migdałowym coraz bardziej podbija moje względy, zapewniając skórze ładny i promienny wygląd każdego poranka. Ponieważ poprzez swoje delikatne działanie złuszczające nie tylko oferuje natychmiastowe uczucie gładkości, lecz także pomaga kosmetykom pielęgnacyjnym działać lepiej, skuteczniej, głębiej. Doskonale oczyszczona skóra lepiej chłonie składniki aktywne, a na działanie nie trzeba długo czekać - wystarczy zmrużyć oko :)
Stosowaliście tonik z kwasem migdałowym Norela?
A może znacie inne produkty z linii Mandelic Acid?
Interesują mnie również krem i żel - ciekawa jestem ich działania :)
Miłego wieczoru :*