Witajcie Słoneczka ;)
Jestem ciekawa czym się kierujecie podczas wyboru kosmetyków do pielęgnacji ciała? Zapachem, konsystencją, pojemnością, ceną, a być może efektami, które dzięki nim możecie uzyskać? Kosmetyki, które dziś Wam zaprezentuję nie wprawią Was w osłupienie, bowiem są wszystkim doskonale znane, jak również przez wielu z Was lubiane. Nie musicie też wybierać między ceną, jakością, zapachem, a pojemnością, bowiem produkty te łączą w sobie wszystkie wspomniane cechy :)
Kto nie zna Joanny? Joannę znają wszyscy! To kosmetyki łatwo dostępne, nawet w oddalonym zakątku świata można je znaleźć na sklepikowych półkach :D A w dodatku wyznaczają się fajnymi zapachami, przyjemnym działaniem, praktycznymi opakowaniami... Uwielbiam peelingi myjące marki, są od lat moimi ulubieńcami. Wiadomo, każdy produkt to w sumie inna historia, dziś opowiem Wam o kilku kosmetykach, które dotychczas były mi nieznane, ale w ostatnim czasie skutecznie umilają moją codzienność.
Każda pielęgnacja rozpoczyna się od porządnego oczyszczania skóry oraz złuszczania martwego naskórka, a więc chyba się ze mną zgodzicie - dobry peeling to podstawa! Pielęgnacji ciała też, a może przede wszystkim, to dotyczy.
Słów kilka od producenta
Gruboziarnisty peeling do ciała Fruit Fantasy Brazylijska mandarynka intensywnie regeneruje zniszczony naskórek. Dokładnie oczyszcza i wygładza skórę, wyśmienicie ją zmiękcza, nawilżając i przygotowując do kolejnych zabiegów pielęgnacyjnych.
Regeneruje i powoduje, że kosmetyki lepiej się wchłaniają, a przyjemny, intensywny zapach mandarynki na długo z Tobą pozostanie.
Produkt testowany dermatologicznie.
Gruboziarnisty mandarynkowy peeling rzeczywiście porządnie oczyszcza i wygładza ciało. Swoją konsystencją przypomina średniej gęstości żel z zatopionymi w nim drobinami o regularnym kształcie, niczym kryształki soli średniej grubości. Drobin jest sporo, a więc już mała porcja jest na skórze ostro wyczuwalna. Peeling świetnie złuszcza martwy naskórek, oferując ciału nieskazitelną gładkość, delikatność i, początkowo, lekkie zaróżowienie - masaż tymi drobinami nie przechodzi bez śladu :) Na szczęście intensywność z łatwością można stopniować poprzez odpowiedni nacisk rąk oraz odpowiednią porcję peelingu - którą wymierzamy indywidualnie. Powiem jedno, fanki ostrych ździeraków będą zachwycone!
Peeling nie zostawia na skórze klejącego filmu, z łatwością się spłukuje, nie pieni się, ale przeobraża się w białą emulsję, która, jak mniemam, zapobiega przesuszeniu skóry. Tak, po jego użyciu skóra jest nie tylko idealnie gładka, ale również jakby... nawilżona? Żadnego ściągnięcia ani klejącej warstwy, żadnego dyskomfortu po nim nie odczuwam.
Jeśli chodzi o zapach, jest dla mnie zbyt mocny, ale producent w opisie zaznacza iż jest on intensywny, więc się nie czepiam. Wojtas, mąż mój, ma odmienne zdanie od mojego - lubi tą Brazylijską mandarynkę :) Zapachem przypomina skórkę mandarynki, a nawet powiedziałabym ten olejek, który wypryskuje i unosi się w powietrzu podczas obierania owocu :)
Opakowanie bardzo praktyczne, choć takie... hmm, inne? :) Dzięki przezroczystości buteleczki proces zużycia łatwo można kontrolować. Bardzo szczelne zamknięcie na klik uniemożliwia wydostanie się zawartości, a ergonomiczny kształt pozwala na wygodne przewożenie produktu, w kosmetyczce!
Gdy już ciałko jest porządnie oczyszczone, wygładzone i gotowe do dalszych kroków pielęgnacyjnych, zabieramy się za nawilżanie...
Słów kilka od producenta
Balsam do ciała Naturia body z oliwą z oliwek jest przeznaczony do skóry suchej. Zapewnia optymalne odżywienie skóry. Nadaje jej gładkość i elastyczność oraz sprawia, że staje się miękka i miła w dotyku. Skóra jest nawilżona i odżywiona.
Dzięki jedwabistej konsystencji balsam doskonale się wchłania i intensywnie pielęgnuje Twoje ciało.
Oliwa z oliwek - uzyskana w procesie tłoczenia na zimno bogata jest w nienasycone kwasy tłuszczowe. Znacząco wpływa na wzmocnienie barier ochronnych naskórka. Działa wygładzająco, nawilżająco i kojąco.
Efekty stosowania: skóra odżywiona i elastyczna, jędrna i miła w dotyku, wypielęgnowana i przyjemnie pachnąca.
Z balsamami Body Naturia już miałam styczność, i to nie raz, stosowałam bzową wersję oraz z algami morskimi - bardzo miło je wspominam. Muszę przyznać, że Oliwkowy odżywczy balsam do ciała również doskonale wpisał się w moje preferencje. Mimo iż jest przeznaczony do skóry suchej, wcale nie natłuszcza ciała. Ma lekką, kremowo-żelową konsystencję, dosyć gęsty, ale przy kontakcie z ciepłą skórą ciała zmienia się w delikatne, przyjemne mleczko. Z łatwością rozprowadza się, szybko się wchłania zapewniając natychmiastowe uczucie komfortu, nawilżenia, odżywienia.
Balsam wnika w skórę całkowicie, po krótkim masażu, nie bieli skóry, nie wałkuje się, nie natłuszcza ani nie klei jej. Tuż po aplikacji bez obaw można założyć ubrania.
Bardzo ważną dla mnie cechą kosmetyków pielęgnacyjnych jest ich zapach, jak wiecie gustuję w pięknych woniach, latem szczególnie preferuję świeże, lekkie, owocowe aromaty. Oliwkowy balsam pachnie... wcale nie oliwkowo, lecz bardzo przyjemnie, orzeźwiająco, nieco soczyście i subtelnie słodkawo - niczym musujący sok ze świeżych egzotycznych owoców, zielonych, koniecznie zielonych. Bardzo uprzyjemnia stosowanie, co więcej - długo pozostaje na skórze, lubię czuć na ciele jego obecność.
Wydajnością zachwyca, nie dość że jest podany w dosyć sporej, ale jakże praktycznej i ładnej, butli, to i ze względu na skuteczność wiele go nakładać nie trzeba. Robi co do niego należy oferując bardzo zadowalające efekty!
Ciałko zadbane, to teraz czas zatroszczyć się o bardzo delikatną skórę - skórę rąk. Przecież ręce są naszą wizytówką, nigdy w pielęgnacji nie możemy ich pomijać...
Słów kilka od producenta
Odżywczy glicerynowy krem do rąk z Oliwą z oliwek to Twój mały niezbędnik jeśli chodzi o pomoc zniszczonym i wysuszonym dłoniom! Z pewnością sprawdzi się nawet w najbardziej ekstremalnych sytuacjach, oliwa z oliwek głęboko odżywi suchą skórę. Krem przywróci skórze elastyczność i miękkość, pozostawiając delikatny film ochronny.
Receptura została oparta o glicerynę, która nawilża nawet najgłębsze warstwy naskórka. Dodatkowo występuje oliwa z oliwek, która zapewnia optymalne odżywienie skóry.
Krem jest przeznaczony do dłoni szorstkich, niemiłych w dotyku, wymagających nawilżenia i odżywienia.
Efekt stosowania: dłonie intensywnie zregenerowane, odżywione i nawilżone, miłe w dotyku.
Glicerynowy Krem do rąk z oliwą z oliwek Naturia już Wam pokazywałam w ulubieńcach ubiegłego miesiąca i w sierpniu również po niego sięgam najczęściej. A konkurencja jest spora, więc możecie się domyślić, jak bardzo mi przypadł do gustu :) Dlaczego?
Po pierwsze ze względu na lekką, przyjemną konsystencję, która świetnie się rozprowadza i stosunkowo szybko się wchłania, nie jest ani gęsta, ani też rzadka - wręcz idealna!
Po drugie za działanie - po wchłonięciu, mimo zapewnień producenta, nie zostawia żadnej warstewki, no chyba że jest ona niewyczuwalna, to mogę się zgodzić, bowiem działanie ochronne rzeczywiście jest długo wyczuwalne - nawet po umyciu rąk.
Po trzecie - efekty, ze względu na brak warstewki, klejącej, śliskiej czy też tłustej, krem jest idealny do stosowania zarówno na dzień jak i na noc. Wygładza, zmiękcza skórę rąk, wizualnie natychmiastowo ją upiększa i subtelnie rozjaśnia - tak zadbane i gładkie ręce nie wstyd podać na powitanie :)
Po czwarte - zapach! Lekki, delikatny, ale taki przyjemny, świeży, a jednocześnie kojący. Nie jest nachalny ani mocny, ale wyrazisty, choć po aplikacji nieco się ulatnia, łagodnieje, ciesząc nozdrze subtelnym aromatem. Ten krem jest niczym " niewidzialne rękawiczki " - chroni, pachnie, troszczy się o ręce, ale jest niewyczuwalny :)
Malutka, miła dla oka i przyjemna w użyciu, tubka zmieści się nawet w małej kopertówce czy kosmetyczce. Wydajność bardzo wysoka! Bo tak naprawdę liczy się działanie, nie ilość nakładanego kosmetyku - w jego przypadku do szczęścia wiele nie trzeba :)
Ceny: Peeling Mandarynkowy - ok. 10 zł; Balsam do ciała Oliwkowy - 8,99 / 500 g: Krem do rąk Oliwkowy - 2,89 zł / 50 g.
Dostępność - sklep Joanna, i wiele, wiele innych sklepów, drogerii, aptek, marketów, supermarketów... w tym internetowych :)
Podsumowując...
Kosmetyki Joanna są dowodem na to, że piękno wcale nie musi dużo kosztować. I można tu wiele mówić i toczyć spory, ale powiem jedno - warto je wypróbować, zwłaszcza że asortyment coraz bardziej się powiększa. Niska cena, dobra jakość, składy... jak wiele innych - same wybierajcie :)
Peeling jak dla mnie pachnie trocha za mocno, ale działaniem zadowala, natomiast oliwkowy balsam i krem do rąk - wpisują się do szeregów ulubieńców i przyjemniaczków. Musicie je wypróbować :)
Znacie powyższe kosmetyki? Jak u Was się sprawdzają?
Które kosmetyki Joanny są Waszymi ulubieńcami?
Jakie kosmetyki marki szczególnie polecacie?
Miłego wieczoru :*
Jestem ciekawa czym się kierujecie podczas wyboru kosmetyków do pielęgnacji ciała? Zapachem, konsystencją, pojemnością, ceną, a być może efektami, które dzięki nim możecie uzyskać? Kosmetyki, które dziś Wam zaprezentuję nie wprawią Was w osłupienie, bowiem są wszystkim doskonale znane, jak również przez wielu z Was lubiane. Nie musicie też wybierać między ceną, jakością, zapachem, a pojemnością, bowiem produkty te łączą w sobie wszystkie wspomniane cechy :)
Kto nie zna Joanny? Joannę znają wszyscy! To kosmetyki łatwo dostępne, nawet w oddalonym zakątku świata można je znaleźć na sklepikowych półkach :D A w dodatku wyznaczają się fajnymi zapachami, przyjemnym działaniem, praktycznymi opakowaniami... Uwielbiam peelingi myjące marki, są od lat moimi ulubieńcami. Wiadomo, każdy produkt to w sumie inna historia, dziś opowiem Wam o kilku kosmetykach, które dotychczas były mi nieznane, ale w ostatnim czasie skutecznie umilają moją codzienność.
Każda pielęgnacja rozpoczyna się od porządnego oczyszczania skóry oraz złuszczania martwego naskórka, a więc chyba się ze mną zgodzicie - dobry peeling to podstawa! Pielęgnacji ciała też, a może przede wszystkim, to dotyczy.
Słów kilka od producenta
Gruboziarnisty peeling do ciała Fruit Fantasy Brazylijska mandarynka intensywnie regeneruje zniszczony naskórek. Dokładnie oczyszcza i wygładza skórę, wyśmienicie ją zmiękcza, nawilżając i przygotowując do kolejnych zabiegów pielęgnacyjnych.
Regeneruje i powoduje, że kosmetyki lepiej się wchłaniają, a przyjemny, intensywny zapach mandarynki na długo z Tobą pozostanie.
Produkt testowany dermatologicznie.
Gruboziarnisty mandarynkowy peeling rzeczywiście porządnie oczyszcza i wygładza ciało. Swoją konsystencją przypomina średniej gęstości żel z zatopionymi w nim drobinami o regularnym kształcie, niczym kryształki soli średniej grubości. Drobin jest sporo, a więc już mała porcja jest na skórze ostro wyczuwalna. Peeling świetnie złuszcza martwy naskórek, oferując ciału nieskazitelną gładkość, delikatność i, początkowo, lekkie zaróżowienie - masaż tymi drobinami nie przechodzi bez śladu :) Na szczęście intensywność z łatwością można stopniować poprzez odpowiedni nacisk rąk oraz odpowiednią porcję peelingu - którą wymierzamy indywidualnie. Powiem jedno, fanki ostrych ździeraków będą zachwycone!
Peeling nie zostawia na skórze klejącego filmu, z łatwością się spłukuje, nie pieni się, ale przeobraża się w białą emulsję, która, jak mniemam, zapobiega przesuszeniu skóry. Tak, po jego użyciu skóra jest nie tylko idealnie gładka, ale również jakby... nawilżona? Żadnego ściągnięcia ani klejącej warstwy, żadnego dyskomfortu po nim nie odczuwam.
Jeśli chodzi o zapach, jest dla mnie zbyt mocny, ale producent w opisie zaznacza iż jest on intensywny, więc się nie czepiam. Wojtas, mąż mój, ma odmienne zdanie od mojego - lubi tą Brazylijską mandarynkę :) Zapachem przypomina skórkę mandarynki, a nawet powiedziałabym ten olejek, który wypryskuje i unosi się w powietrzu podczas obierania owocu :)
Opakowanie bardzo praktyczne, choć takie... hmm, inne? :) Dzięki przezroczystości buteleczki proces zużycia łatwo można kontrolować. Bardzo szczelne zamknięcie na klik uniemożliwia wydostanie się zawartości, a ergonomiczny kształt pozwala na wygodne przewożenie produktu, w kosmetyczce!
Gdy już ciałko jest porządnie oczyszczone, wygładzone i gotowe do dalszych kroków pielęgnacyjnych, zabieramy się za nawilżanie...
Słów kilka od producenta
Balsam do ciała Naturia body z oliwą z oliwek jest przeznaczony do skóry suchej. Zapewnia optymalne odżywienie skóry. Nadaje jej gładkość i elastyczność oraz sprawia, że staje się miękka i miła w dotyku. Skóra jest nawilżona i odżywiona.
Dzięki jedwabistej konsystencji balsam doskonale się wchłania i intensywnie pielęgnuje Twoje ciało.
Oliwa z oliwek - uzyskana w procesie tłoczenia na zimno bogata jest w nienasycone kwasy tłuszczowe. Znacząco wpływa na wzmocnienie barier ochronnych naskórka. Działa wygładzająco, nawilżająco i kojąco.
Efekty stosowania: skóra odżywiona i elastyczna, jędrna i miła w dotyku, wypielęgnowana i przyjemnie pachnąca.
Z balsamami Body Naturia już miałam styczność, i to nie raz, stosowałam bzową wersję oraz z algami morskimi - bardzo miło je wspominam. Muszę przyznać, że Oliwkowy odżywczy balsam do ciała również doskonale wpisał się w moje preferencje. Mimo iż jest przeznaczony do skóry suchej, wcale nie natłuszcza ciała. Ma lekką, kremowo-żelową konsystencję, dosyć gęsty, ale przy kontakcie z ciepłą skórą ciała zmienia się w delikatne, przyjemne mleczko. Z łatwością rozprowadza się, szybko się wchłania zapewniając natychmiastowe uczucie komfortu, nawilżenia, odżywienia.
Balsam wnika w skórę całkowicie, po krótkim masażu, nie bieli skóry, nie wałkuje się, nie natłuszcza ani nie klei jej. Tuż po aplikacji bez obaw można założyć ubrania.
Bardzo ważną dla mnie cechą kosmetyków pielęgnacyjnych jest ich zapach, jak wiecie gustuję w pięknych woniach, latem szczególnie preferuję świeże, lekkie, owocowe aromaty. Oliwkowy balsam pachnie... wcale nie oliwkowo, lecz bardzo przyjemnie, orzeźwiająco, nieco soczyście i subtelnie słodkawo - niczym musujący sok ze świeżych egzotycznych owoców, zielonych, koniecznie zielonych. Bardzo uprzyjemnia stosowanie, co więcej - długo pozostaje na skórze, lubię czuć na ciele jego obecność.
Wydajnością zachwyca, nie dość że jest podany w dosyć sporej, ale jakże praktycznej i ładnej, butli, to i ze względu na skuteczność wiele go nakładać nie trzeba. Robi co do niego należy oferując bardzo zadowalające efekty!
Ciałko zadbane, to teraz czas zatroszczyć się o bardzo delikatną skórę - skórę rąk. Przecież ręce są naszą wizytówką, nigdy w pielęgnacji nie możemy ich pomijać...
Słów kilka od producenta
Odżywczy glicerynowy krem do rąk z Oliwą z oliwek to Twój mały niezbędnik jeśli chodzi o pomoc zniszczonym i wysuszonym dłoniom! Z pewnością sprawdzi się nawet w najbardziej ekstremalnych sytuacjach, oliwa z oliwek głęboko odżywi suchą skórę. Krem przywróci skórze elastyczność i miękkość, pozostawiając delikatny film ochronny.
Receptura została oparta o glicerynę, która nawilża nawet najgłębsze warstwy naskórka. Dodatkowo występuje oliwa z oliwek, która zapewnia optymalne odżywienie skóry.
Krem jest przeznaczony do dłoni szorstkich, niemiłych w dotyku, wymagających nawilżenia i odżywienia.
Efekt stosowania: dłonie intensywnie zregenerowane, odżywione i nawilżone, miłe w dotyku.
Glicerynowy Krem do rąk z oliwą z oliwek Naturia już Wam pokazywałam w ulubieńcach ubiegłego miesiąca i w sierpniu również po niego sięgam najczęściej. A konkurencja jest spora, więc możecie się domyślić, jak bardzo mi przypadł do gustu :) Dlaczego?
Po pierwsze ze względu na lekką, przyjemną konsystencję, która świetnie się rozprowadza i stosunkowo szybko się wchłania, nie jest ani gęsta, ani też rzadka - wręcz idealna!
Po drugie za działanie - po wchłonięciu, mimo zapewnień producenta, nie zostawia żadnej warstewki, no chyba że jest ona niewyczuwalna, to mogę się zgodzić, bowiem działanie ochronne rzeczywiście jest długo wyczuwalne - nawet po umyciu rąk.
Po trzecie - efekty, ze względu na brak warstewki, klejącej, śliskiej czy też tłustej, krem jest idealny do stosowania zarówno na dzień jak i na noc. Wygładza, zmiękcza skórę rąk, wizualnie natychmiastowo ją upiększa i subtelnie rozjaśnia - tak zadbane i gładkie ręce nie wstyd podać na powitanie :)
Po czwarte - zapach! Lekki, delikatny, ale taki przyjemny, świeży, a jednocześnie kojący. Nie jest nachalny ani mocny, ale wyrazisty, choć po aplikacji nieco się ulatnia, łagodnieje, ciesząc nozdrze subtelnym aromatem. Ten krem jest niczym " niewidzialne rękawiczki " - chroni, pachnie, troszczy się o ręce, ale jest niewyczuwalny :)
Malutka, miła dla oka i przyjemna w użyciu, tubka zmieści się nawet w małej kopertówce czy kosmetyczce. Wydajność bardzo wysoka! Bo tak naprawdę liczy się działanie, nie ilość nakładanego kosmetyku - w jego przypadku do szczęścia wiele nie trzeba :)
Ceny: Peeling Mandarynkowy - ok. 10 zł; Balsam do ciała Oliwkowy - 8,99 / 500 g: Krem do rąk Oliwkowy - 2,89 zł / 50 g.
Dostępność - sklep Joanna, i wiele, wiele innych sklepów, drogerii, aptek, marketów, supermarketów... w tym internetowych :)
Podsumowując...
Kosmetyki Joanna są dowodem na to, że piękno wcale nie musi dużo kosztować. I można tu wiele mówić i toczyć spory, ale powiem jedno - warto je wypróbować, zwłaszcza że asortyment coraz bardziej się powiększa. Niska cena, dobra jakość, składy... jak wiele innych - same wybierajcie :)
Peeling jak dla mnie pachnie trocha za mocno, ale działaniem zadowala, natomiast oliwkowy balsam i krem do rąk - wpisują się do szeregów ulubieńców i przyjemniaczków. Musicie je wypróbować :)
Znacie powyższe kosmetyki? Jak u Was się sprawdzają?
Które kosmetyki Joanny są Waszymi ulubieńcami?
Jakie kosmetyki marki szczególnie polecacie?
Miłego wieczoru :*